Współczesna Wenus oczami Marioli Landowskiej

Dzisiaj o godzinie 19 – tej w niezwykłym miejscu, będzie miał miejsce wernisaż wystawy „Współczesne Wenus” polskiej artystki, zamieszkałej w Portugalii, Marioli Landowskiej. Odbędzie się ona w … lizbońskim Muzeum Wody a dokładniej w jednym z kilku obiektów w Lizbonie, składających się na kompleks budynków, będących niegdyś częścią sieci wodociągów, zaopatrujących to miasto we wodę.
Swoim honorowym patronatem wydarzenie to objęła Pani Katarzyna Skórzyńska, Ambasador RP w Portugalii.

Sieć to jednak niezwykła, podobnie jak i sam lizboński Akwedukt, którym woda była przez kilkaset lat dostarczana do tego miasta. Miejsce, w którym wystawę będzie można oglądać (do 25 lipca b.r.) to Rezerwuar Wodny Matka Wód w dzielnicy Amoreiras (Reservatório da Mãe d’Água).

Wybudowany w 1834 r. z murami grubymi na 5 m, gromadził w swoim wnętrzu ponad 5,5 tyś. metrów sześciennych wody, dostarczanych potem do całej Lizbony. Mur łączący budynek rezerwuaru z akweduktem, przekształcono w rodzaj groty, z której woda spada do zbiornika znajdującego się poniżej.
Sklepienie pomieszczenia, w którym znajduje się woda, wsparte jest na ogromnych kolumnach. Absolutna cisza panująca w tym ogromnym pomieszczeniu, wywiera na zwiedzających niesamowite wrażenie.

Z tarasu muzeum podziwiać można jedną z najpiękniejszych panoram Lizbony.

Przeczytajmy, co o wystawie mówi przyjaciel Marioli, lizboński dziennikarz:

      To pewnego rodzaju paradoks i sprzeczność ale to jest dokładnie to, co sprawia że kobieta jest istotą tak tajemniczą, pociągającą, niezbadaną i pociągającą. Ubrana wygląda na silniejszą aniżeli jest w rzeczywistości. Naga staje się kruchą i wrażliwą istotą, zdaną na swoją płeć i ciało, na swoją kobiecość. Nagość to także trwały, niepowtarzalny ślad, odzwierciedlenie jej tożsamości. Nagie kobiety zyskują równocześnie na sile i pewności siebie.

To właśnie dzięki tej wizji powstało 12 portretów nagich kobiet, pędzla Marioli Landowskiej. Są one niczym Indianki z Amazonii, żyjące nago ale zachowujące się, jakby były odziane, dla których ich skóra jest jednocześnie ich ubraniem.
W tym ambitnym projekcie autorka odważyła się zaproponować nowy rozdział w swoim malarstwie, w którym przeszła od świata marzeń do czynów, czyli pracy z modelami w swoim atelier.
Dwanaście kobiet, przedstawionych na tych płótnach, otoczone jest przez rzeczy związane z ich życiem, opowiadając tym samym swoje  historie, uczucia, marzenia. To równocześnie spotkanie artystki ze samą sobą, ponieważ wśród obrazów znajduje się także kilka jej autoportretów. Mariola Landowska nie chciała być poza grupą wybranych przez siebie kobiet a wręcz przeciwnie – na głównej scenie razem z nimi.


Przedstawione kobiety są bardzo różne, zarówno jeśli chodzi o swoje pochodzenie, jak i sposób życia,  dzięki czemu stają się bliższe dzisiejszemu wyobrażeniu o Wenus.


„Zawsze zadziwiał mnie ten pędzący do przodu świat, w którym kobiecie przypisywane są różne, nie zawsze trafione cechy”, wyjaśnia artystka. „Rozebrana do naga, przeistoczona w Wenus, kobieta pozostaje po prostu sobą. Przypomina Matkę-Ziemię, bez zbytecznych zabudowań wzniesionych ludzką ręką, czystą i niewinną”.

 

Virgilio Azevedo
dziennikarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *