Portugalskie fascynacje

 

Jeszcze do 1 grudnia (przedłużyliśmy go o jeden dzień) można wziąć udział w konkursie zorganizowanym przez Luzomanię oraz portugalską agendę rządową, zajmującą się popularyzacją turystyki – Turismo de Portugal. Główną nagrodą jest możliwość spędzenia weekendu w butikowym lizbońskim hotelu (więcej informacji o konkursie tutaj)

Polacy docierają do tego pięknego kraju coraz liczniej. Postanowiłem więc zapytać trójkę polskich fanów Portugalii, co spowodowało, że właśnie tam spędzają najchętniej swój wolny czas. Moimi rozmówcami byli : Lucyna Szymańska, Szymon Majewski i Łukasz Jakóbiak.

Spokojne fale Tagu przelewały się leniwie u moich stóp. Mimo iż miejsce to jest otwarte dla publiczności już od jakiegoś czasu, nie mogę się nim nacieszyć. Jest dla mnie usposobieniem wolności, tęsknoty za nieznanym … Kiedyś przybijały tutaj statki powracające z dalekich wypraw. Niedaleko tego miejsca był port wyładunkowy, pachnący zawsze drogimi przyprawami a obok stocznia, w której naprawiano i budowano statki, wyruszające w poszukiwaniu nowych lądów.

Lizboński Cais das Colunas, bo to o nim mowa, to miejsce naprawdę niezwykłe, wieńczące ogromny Plac Handlowy (Praça do Comércio). Kiedy spojrzymy z niego na prawo, zobaczymy Most 25 Kwietnia i tuż za nim, charakterystyczną figurę Chrystusa Króla. Jeśli wytężylibyśmy jeszcze bardziej wzrok, być może zobaczylibyśmy ujście tej pięknej rzeki do Oceanu Atlantyckiego.

Foto: Janusz St. Andrasz

Lizbona, to zazwyczaj pierwsze z portugalskich miast, od którego rozpoczynamy zwiedzanie Portugalii. Powoli budzi się z turystycznego letargu, otwierając się coraz bardziej na potrzeby przybywających tutaj coraz liczniej gości z całego świata. Na szczęście jednak, nie traci nic z charakterystycznej dla niej atmosfery tajemniczości, niedopowiedzenia i pewnej niedoskonałości, która staje się jednak jej atutem a nie obciążeniem.

Zgadza się z tym Szymon Majewski, który już cztery lata temu zakochał się bez pamięci w Lizbonie – “Mieście Światła”. Jak mi powiedział, stało się to podczas kręcenia jednej z reklam, w której brał udział. Ponieważ w Polsce rozgościła się wtedy chlapa i chłód, producent zdecydował się zrealizować ją właśnie w Portugalii. Miejscem akcji były m.in. Malownicze gaje dębów korkowych, położonych w Alentejo. Już to wystarczyło, aby Szymon zaczął myśleć o jak najszybszym powrocie do tego kraju. Miejscem, które podczas tej krótkiej i roboczej wizyty zadecydowało o kompletnym zauroczeniu Szymona Portugalią, była Lizbona a zwłaszcza jeden z jej kilku miradouros, czyli punktów widokowych – Portas do Sol (Bramy Słońca).

Tym z Was, którzy już odwiedzili Lizbonę, z pewnością nie trzeba tłumaczyć, na czym polega czar tego miejsca. Ogromny taras, położony na pozostałościach murów obronnych, otaczających niegdyś to miasto, oferuje jedną z najpiękniejszą jego panoram. Dzięki swojemu położeniu na siedmiu wzgórzach, Lizbona daje nam to, czego nie mają miasta położone na płaskim terenie – doskonałą perspektywę i uczucie niczym nie skrępowanej wolności.

W przypadku Portas do Sol nasz wzrok błądzi najpierw po dachach leżącej poniżej poarabskiej dzielnicy – Alfamy, prześlizguje się po szerokim na kilkanaście km rozlewisku rzeki Tag, aby w końcu zatrzymać się na majaczących w oddali niewielkich Górach Arrabida. Tłumy zarówno tuziemców, jak i turystów, gromadzą się tutaj praktycznie przez cały dzień, warto jednak pojawić się tu szczególnie podczas wschodu i zachodu słońca. Nie mniejsze wrażenie robi również nocna Lizbona. Dla mnie przemienia się wtedy nie do poznania – zwłaszcza zaułki Alfamy nabierają innego wyrazu.

 Foto: Janusz St. Andrasz

O Lizbonie jako Mieście Światła, mówi również Lucyna Szymańska, właścicielka Agencji d’Vision. Jako czuwająca nad karierą m.in. Ani Rubik, doskonale zna najciekawsze plenery na całym świecie, stwierdza jednak, iż lizbońskie światło jest naprawdę wyjątkowe.

“Lizbona wymyka się standardom”, mówi Szymon Majewski, “jest jak najbardziej europejska, ale równocześnie bardzo egzotyczna”. Dodam od siebie, iż z pewnością złożyły się na to wpływy różnych narodowości, zamieszkujących te tereny na przestrzeni ostatnich kilku tysięcy lat. Zapytany o lizbońskie muzea, które wywarły na nim największe wrażenia, wymienia bez wahania Narodowe Muzeum Powozów oraz Narodowe Muzeum Azulejos. Sam przywozi z portugalskich wypraw mnóstwo fotografii tutejszych czworonogów oraz ulicznych graffitti. Lizbońskie zaułki obfitują w wyjątkowo udane przykłady tej sztuki ulicznej. Jednym z jej najbardziej znanych przedstawicieli jest Vhils.

 

                                                                                   Lizboński mural, foto: Szymon Majewski

Lucyna Szymańska z kolei, szczególnie upodobała sobie okolice Estoril, Cascais i Sintry. Ogromne wrażenie wywarł na niej m.in. Korkowy Klasztor Kapucynów w Sintrze. Bardzo chętnie spędza czas na wietrznej plaży Guincho koło Cascais. Okolice te pokochała do tego stopnia, że niewykluczone, iż zapuści tam korzenie na nieco dłużej.

 

Palacio da Pena, Sintra, foto: Turismo de Portugal

Jeśli mówimy już o plażach, to “swoją” plażę w Torres Vedras, bardzo chwali sobie Szymon Majewski – “Książka, sen, kąpiel w morzu, bądź w promieniach słonecznych a do tego brak tłoku”. Wszystko to powoduje, iż wraca on z całą rodziną już kolejny raz w to samo miejsce.

Jak doskonale wiemy, samo miejsce, choćby najpiękniejsze na świecie, nie wystarczy, jeśli jego mieszkańcy nie zrobią na nas odpowiedniego wrażenia. Jak najbardziej pozytywne wspomnienia o mieszkańcach Lizbony ma m.in. Łukasz Jakóbiak (20m2Łukasza), który niedawno po raz pierwszy (ale nie ostatni, jak sam zapowiada …) odwiedził Lizbonę i najbliższe okolice – Estoril, Sintrę a  także Porto, Fatimę i Coimbrę. Lucynie Szymańskiej podoba się również to, że pomimo, iż Lizbona jest tętniącą życiem europejską metropolią, żyjący tutaj ludzie, zachowali bezinteresowną uprzejmość. To samo podkreśla również Szymon Majewski, przytaczając przykłady innych europejskich stolic, być może nawet mogących się poszczycić piękniejszą niż Lizbona architekturą, w których jednak turysta, klient, traktowany jest w sposób, którzy nieco starsi z nas pamiętają z czasów słusznie minionych … Wszyscy moi rozmówcy zgodnie podkreślają życzliwość, otwartość i ciekawość Portugalczyków na innych ludzi.

Szymon opowiada, iż jadąc do Portugalii jako turysta, nie czuje się tam jednak kimś obcym. Jak sam mówi, dzieje się tak dzięki Portugalczykom, którzy są “największym skarbem Portugalii”. To wszystko sprawia, że również i on zaczyna myśleć o tym, że może warto byłoby na stare lata przenieść się do kraju Camõesa i Pessoi …

Szymon opowiedział mi m.in. o zabawnym zdarzeniu, które miało miejsce w hotelu w jednym z portugalskich kurortów. Zaprzyjaźnił się z hotelową obsługą do tego stopnia, iż chciał zrobić im niespodziankę i sam przygotował im … polski sernik! Nie było to łatwe, bo chociaż Portugalia to raj dla każdego serowego smakosza, typowego twarogu raczej się tutaj nie uświadczy. W myśl zasady “Polak potrafi”, Szymonowi udało się jednak upiec nasze sztandarowe ciasto i poczęstować sympatycznych znajomych. Obserwujący tą scenę angielscy turyści, byli bardzo zdziwieni, że portugalska obsługa hotelowa objada się “cheesecake” …

Jeśli jesteśmy już przy tematach związanych z kulinariami, warto posłuchać, co szczególnie przypadło do gustu moim rozmówcom. Lucyna Szymańska i Łukasz Jakóbiak są zachwyceni budyniowymi babeczkami – pastel de nata. Zielone wino (vinho verde) spotkało się z jednogłośną aprobatą całej trójki. Podobnie rzecz ma się z rybami i owocami morza. Szymon ze szczególnym sentymentem wspomina grillowaną ośmiornicę, posypaną grubą, morską solą, której spróbował w Tavirze oraz cataplanę, zjedzoną w jego ulubionym kurorcie w Torres Vedras. Ta pożywna potrawa, przygotowywana i podawana w specjalnym, miedzianym garnku, będącym XVII – wiecznym prototypem szybkowara! Dzięki szczelnej pokrywie, składniki podczas ich przygotowywania, nie tracą nic ze swojego aromatu i smaku. Najbardziej popularne są cataplany rybne, można jednak spotkać również i cataplany z mięsem, czy warzywami.

foto: Turismo de Portugal

Nie mogłem oczywiście nie zapytać moich rozmówców o ich kontakt z muzyką fado. Łukasz Jakóbiak mówi, iż to jest właśnie jedna z przyczyn, dla których chciałby jak najszybciej powrócić do do Portugalii, gdyż podczas swojego pobytu tamże, nie zdążył zapoznać się z tą kulturalną ofertą. Lucyna Szymańska pokochała fado od pierwszej nuty, odnajdując w nim sentymenty bliskie właściwie każdej polskiej duszy. Dla Szymona już sam portugalski język brzmi seksownie a tęsknota wyrażana tak umiejętnie przez samych fadystów oraz przy pomocy towarzyszącej im gitary portugalskiej, to dla niego synonim Portugalii.

Jak donosi z Lizbony korespondentka Polskiego Radia, Adriana Bąkowska, “ (…) Tylko od stycznia do września b.r. zagraniczni goście wydali w ojczyźnie Vasco da Gamy ponad 7 miliardów euro. To o ponad 7 procent więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Nie ma wątpliwości, iż Portugalia pobije kolejny rekord pod względem zysków i liczby przyjezdnych. Niezmiennie jednak ogromna większość, bo aż 90 procent turystów jest zadowolona z pobytu i chce wrócić do Portugalii. Komplementują klimat i kuchnię, a wśród wad wymieniają rzucający się w oczy kryzys. (…)”.

Proponuję więc wspomóc ten piękny kraj, będący obecnie w potrzebie. Metoda jest prosta – rezerwujcie bilety i do zobaczenia na zachodnich kresach Europy!

Więcej interesujących informacji na portugalskie tematy na fanpage’u Luzomanii na facebooku: www.facebook.com/luzomania

5 thoughts on “Portugalskie fascynacje”

  1. W Lizbonie i okolicach byłem raz – zgadzam się z każdym zdaniem, które przeczytałem w artykule. Choć do zwiedzenia mam jeszcze cały świat, zdecydowałem, że w ramach kolejnej podróży wracam do Lizbony. Bilety kupione, wylot w marcu 🙂 Polecam poszukać połączeń przez Londyn Stansted, skąd tanio do Lizbony lata Ryanair.

  2. Gratuluję artykułu, po przeczytaniu chce się tam być…ze wszystkim się zgadzam, Portugalia jest boska 🙂 co potwierdzam tym, że męża mam z Portugalii; kuchnię uwielbiam i polecam, a regiony – każdy jest inny i zachwycający. Będąc raz w Portugalii chce się tam wracać… 🙂
    Um paraiso

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *